Znalazłam się dzisiaj w trudnej sytuacji :) odwiedził nas mały Gaspard, kolega Johna. Wszystko było super, dzieciaki bawiły się razem, przebierały w różne stroje i grały na PSP, aż do momentu kiedy Julie i Caitlin wyszły!!! John-Liam zaczął być niemiły dla Gasparda! Nie chciał z nim grać i ten zaczął płakać! Niestety Gaspard w ogóle nie mówi po angielsku! Więc, musiałam zaradzić jakoś. Zaczęłam więc mówić po francusku i bardzo mi się to podobało! Zaproponowałam mu oglądanie filmu. Ostatecznie John-Liam oglądał jeden film po angielsku w salonie, a Gaspard i ja inny, po francusku w pokoju rodzinnym. Dla pocieszenia, upiekłam czekoladowe ciasto, więc kiedy mam Gasparda przyjechała odebrać go, ten siedział w kuchni i popijając sok pomarańczowy, jadł ciasto! Wszystko zakończyło się dobrze!
Dodam, że czekoladowe ciasto było z torebki. Od razu gotowa masa, prosto do włożenia do piekarnika. Co ciekawe, wszystkim bardzo smakowało! Ja bym powiedziała, że był to zakalec :) ale spoko, smak był ok, tylko słabo wyglądało!
Ogólnie, dzisiejszy dzień był na plus!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz