Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 2 października 2011

Zapomniałam wspomnieć, że w tygodniu byłyśmy z Meri w naleśnikarnii w Saint German :) W sumie, było to bistro z samymi naleśnikami, wybierałyśmy jedynie składniki. W sumie zjadłam 2. Jeden z grzybami i serem, i szynką i sosem pominodorwym, a drugi z wołowiną i warzywami:)





Jadłam też, pierwszy raz w życiu carpaccio wołowe. Niestety, nie zrobiłam zdjęcia. Muszę napisać, że zawsze chciałam spróbować carpaccio, i w sumie, nie była takie złe :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz