Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 6 września 2011

Bycie au pair

Dopiero teraz, powoli zaczynam rozumieć o co w tym chodzi. Bycie au pair, nie oznacza jedynie zabawy z dzieciakami. Oznacza za to, prowadzenie domu! Czyli coś, czego nigdy wcześniej nie robiłam (mieszkając sama, odpowiadałam za siebie i prowadziłąm swoje życie, ale D O M? ). Wczoraj rozmawiałam z Julie i już wiem, czego ona ode mnie oczekuje. Oczekuje, że będę ogarniała cały dom. Powiedziała, że będzie zostawiała mi pieniądze na kupowanie rzeczy na bieżąco do domu i że chciałaby abyśmy doszły do punktu w którym ja będę gotowała lunch dla dzieciaków i będę wiedziała co się w domu dzieje, czego brakuje, co potrzeba itp. Julie zaczyna pracę w agencji nieruchomości i we wtorki i czwartki od 14 15 do 19 00 będzie w birze, a w piątki od 9 00 do 12 00. Plus spotkania z klientami o różnych godzinach. Seana nigdy nie ma, więc oznacza to, że cały dom jest na mojej głowie! Nie ma w tym nic strasznego, dzieciaki są spore, same zajmują się sobą, a gotowanie zajmuje 30 min max, bo są to jedynie proste rzeczy :)

Także, jeśli myślicie o byciu au pair, rozważcie, czy widzicie siebie w takiej roli ? :D:D ja jeszcze nie, ale powoli zaczynam. Lubię tę rodzinę, więc jest mi łatwiej! Ale już czuję, że weekendy będą czymś, na co będę czekała!

3 komentarze:

  1. No to dzieci będą jadły parówki i jajecznicę do końca Twych dni w Paryżu! sakrable! :D/ania

    OdpowiedzUsuń
  2. spoko Aniu, mam cala liste MENU tygodniowe z rzeczami, ktore mam im gotowac :) przez proste mialam na mysli kilku skladnikowe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj Ewcia tylko pamiętaj żeby dodawać przyprawy!!!
    Zawsze było z tym u Ciebie ciężko ;p
    Bożena

    OdpowiedzUsuń